Chazy Chazz
Administrator
Dołączył: 21 Wrz 2005
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: USTKA CITY
|
Wysłany: Nie 12:15, 02 Paź 2005 Temat postu: Zjawiska niewyjaśnione - magiczny krąg |
|
|
Historia opisana poniżej, podobnie do "Tajemniczego rozstaju dróg" jest również praktycznym wynikiem poznawania wiedzy o zbiegach okoliczności. Im bardziej zagłębiamy się w zbiegi okoliczności, tym bardziej stają się dla nas oczywiste i tym łatwiej jest nam nimi kierować czy wykorzystywać. Ponadto zawiera wątek magiczny, który na razie nie został do końca odgadniony.
Był słoneczny dzień Lipca. Postanowiliśmy z Jackiem pojechać na wycieczkę rowerami. Długo zastanawialiśmy się gdzie jechać, lecz w końcu obraliśmy kierunek, który wydawał się nam "właściwy". Jak się okazało, nie musieliśmy myśleć nad tym dokąd się udać, droga nas sama prowadziła. Pojechaliśmy 20 km poza miasto, był koszmarny upał i po pewnym czasie poczuliśmy zmęczenie, więc postanowiliśmy wracać. Mieliśmy dwie możliwości, albo wrócić tą samą drogą, co było by prostsze i mniej męczące, albo jechać dalej. Nie zastanawialiśmy się długo. "Lepszą" drogą okazała się ta dłuższa. Wracając mieliśmy jeszcze kilka możliwości. Mijaliśmy różne rozjazdy, lecz zawsze na każdym zatrzymywaliśmy się, rozglądając za właściwą drogą. Możliwości było wiele i byliśmy już wyczerpani, dlatego chcieliśmy jak najszybciej być w domu. Jednak mimo, zmęczenia, uparłem się, żeby jechać drogą, którą jeszcze nigdy dotąd nie jechaliśmy. Po przejechaniu około 2 km dojechaliśmy do miejsca, którego nawet nie można było nazwać wioską. Stały tam 3 może 4 domy po jednej stronie drogi. Po drugiej natomiast ciągnął się las. Był dość gęsty, lecz tylko w jednym miejscu przerzedzał się i gdy popatrzyłem w to miejsce, doznałem dziwnego uczucia. Natychmiast się zatrzymałem i stwierdziłem tylko, że to miejsce jest "dziwne". Jako, że często najpierw coś robię a potem myślę, zszedłem z roweru, postawiłem go przy drzewie i udałem się w głąb lasu. Oczywiście Jacek zrobił to samo i postanowiliśmy "popłynąć z nurtem" nieznanych wydarzeń. Im bardziej zagłębialiśmy się w dzicz lasu, tym wyraźniej odczuwaliśmy niesamowitą energię, która promieniowała jakieś 100 metrów przed nami. Jacek nie był skory na dalszą podróż w głąb lasu, ze względu na zmęczenie i totalną niechęć do wszystkiego jaką mieliśmy w tym dniu. Zresztą mi też nie widziało się iść dalej, z tych samych powodów. Jednak często ktoś mi powtarza, że jestem bardzo uparty i w zasadzie na przekór niechęci i zmęczeniu postanowiłem iść dalej. Tak też się stało i w końcu doszliśmy do szczytu wzniesienia, które znajdowało się we wspomnianym lesie. Energia była tam tak silna, że stanowiła niczym barierę, przez którą postanowiliśmy się przebić. Zatrzymaliśmy się w miejscu, z którego biła energia. Dokładnie w tym miejscu stało drzewo, ale co najciekawsze, bardzo szybko zorientowaliśmy się, że stoimy w środku kręgu. Krąg tworzyły naturalne pnie ściętych drzew. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie energia, która panowała w tym miejscu. Stojąc tak i dyskutując na temat miejsca, w którym się znajdujemy, nagle poczuliśmy, że energia zebrana w tym miejscu zaczyna coraz intensywniej wirować. W pewnym momencie poczuliśmy przeszywające zimno i ... niemal straciliśmy orientację, gdzie jesteśmy, kim jesteśmy i co się dzieje. Doznanie było bardzo ciekawe, wręcz przerażające. Przez chwilę byliśmy prawie sparaliżowani. Cokolwiek się wtedy działo, już dawno nie spotkaliśmy się z takim zjawiskiem. Przez głowę przechodziło nam jednocześnie dziesiątki obrazów z przeszłości. W myślach "widzieliśmy" jakieś zgromadzenie ludzi, ceremonie, ogień... Po kilku sekundach wszystko ucichło i wróciliśmy do rzeczywistości. Popatrzyliśmy na siebie będąc jeszcze w lekkim szoku i... postanowiliśmy opuścić to miejsce. Pora dnia, jak i nasze ogólne nastawienie do wszystkiego nie sprzyjało badaniu tego miejsca. To najkrócej mówiąc nie był dobry dzień ani dobra pora na zagłębianie się w szczegóły tego co przed chwilą przeżyliśmy. Wróciliśmy więc do Ostrowca dyskutując na temat tego, co się nam przydarzyło. Postanowiliśmy, że powrócimy w to miejsce i je dogłębniej zbadamy, mimo, że nie należało do przyjaznych.
Po przestudiowaniu całej naszej trasy i tego co się stało, nie mieliśmy wątpliwości, że po pierwsze mieliśmy bardzo dużo zbiegów okoliczności, które doprowadziły nas do tego miejsca, a po drugie, że mieliśmy styczność z jakąś niesamowitą energią, generowaną przez coś, lub kogoś...
Post został pochwalony 0 razy
|
|